opaski dla córeczki

Inspiracją do zrobienia tych opasek  stały się zakupy w galerii... o zgrozo masówka inspiracją dla rękodzieła... Ale tak  było- w H & M zobaczyłam opaski na gumce ze sztucznymi kwiatkami... zaiskrzyło od razu, pomyślałam też, że to powinien być filc...
Zrobiłam najpierw czerwoną opaskę i nim zdążyłam ją dobrze obfotografować, córka zgubiła ją na drugich zakupach... zrobiłam więc jeszcze niebieską opaskę... 
A teraz mały kursik (na przykładzie czerwonej opaski )- jak?...
Składniki: filc, gumka, nici, igła i nożyczki, reszty sami się domyślacie...










Nie pozostało mi nic innego jak znów zrobić opaskę z czerwonymi kwiatkami...może jak się rozpędzę zrobię jeszcze kilka dla koleżanek córki...



Dynia - lampion

Moje dziecko postanowiło nie czekać na Helloowen dłużej, zaprosiła koleżankę        i obchodzi to święto dziś... "Mamo zrób mi coś"...lampion z dyni to jest to... 

Kupiłam niewielką dynię w markecie. Wykonanie w dyni dziur to pomysł "odgapiony" gdzieś z Internetu. Wbiłam przy pomocy młotka metalowe foremki do ciastek w skórę dyni. Pomagała mi dzielnie moja córka, twierdząc, że jest to dziecinnie proste. Następnie wycięłam otwór i wydrążyłam zawartość... Wpiłam foremki do środka, Dziurki wyszły kształtne i równiutkie... szybkie wykonanie a afekt bardzo przyjemny...



 






Super zabawy... z najmłodszymi. My możemy boczyć się na ten nowy zwyczaj ile chcemy- a dzieci myślą swoje... :)


Skrzyneczki na drobiazgi


Lubię robić coś z niczego... tym razem zajęłam się skrzyneczkami po owocach... Takie skrzyneczki na drobiazgi trochę " podrasowane" na pewno się przydają takiemu zbieraczowi jak ja. 
Skrzynki lekko przetarłam papierem ściernym i pomalowałam białą farbą,
Zamarzyłam sobie o transferze jednak nie jest to jak się okazuje prosta sprawa...   i ja nadal nie potrafię tego robić... Skrzyneczki mimo nieudanego transferu i tak są przydatne i jak dla mnie mają swój urok...







Skrzyneczki wyłożyłam moim ulubionym szarym materiałem. 
Pozdrawiam wszystkich gorąco.

Koszyczek z hortensjami

Poczułam potrzebę uratowania czegoś... i wpadł mi w ręce stary, zniszczony koszyczek z jakiejś trawy... czy czegoś podobnego... jest z nami od lat i w stanie w jakim się znalazł pozostać z nami już nie mógł...
Czas na zmiany, wyszorowałam go, wysuszyłam, przetarłam papierem ściernym i pokryłam ulubioną,  białą farbą...
Oczywiście bardzo chciałam go ozdobić serwetkowym, kwiatowym wzorem..najpierw pomyślałam o fioletach jednak czerwone hortensje wygrały... bardziej delikatne i " zwiewne"... a jeszcze lakierowanie...

a to przebieg prac:

 










Dziś nieco nieudane zdjęcia... na przeprosiny jesienny bukiet :)